Creepy Town Wiki
Advertisement

Na Mer de Sang trwało dość duże zamieszanie, załoga wnosiła pudła z żywnością, ubraniami i rumem na statek. Tylko jedna osoba na statku siedziała spokojnie w swojej kajucie.

- No... nie !!!

Zaraz po tym zdaniu można było usłyszeć dźwięk tłuczonego okienka, przez które wyleciała książka, oraz hałas wywracanych mebli w kajucie kapitańskiej.

- Jak tak można zdradzić dziewczynę ?!

- Uspokój się to tylko książka – coś odezwało się za plecami Strange. Piratka odwróciła się i zobaczyła za sobą Serka siedzącego na fotelu ze smoczymi rzeźbieniami.

- Znowu zakradasz się na mój statek ?

- Nudziło mi się, a słyszałem że gdzieś wypływasz.

- Tak – w tym momencie Strange złapała Serka za kark i wywaliła przez okno do wody – Ale na pewno nie z tobą.

Serek szybko przemienił się w smoka, aby nie trafić do czarnej i gęstej cieczy, zwanej wodami Creepysea. Morze było wyjątkowo oleiste jak na normalną wodę, a jak ktoś wpadł, to nie wychodził stamtąd żywy. Woda „wypluwała” swoje ofiary dopiero po tygodniach, a wtedy już trudno było się zorientować kto kim jest, bo pijawki i piranie z ciemnej otchłani, nie były często karmione.

- Chciałaś mnie zabić ?! – wykrzyczał Serek wlatując na główny pokład i znów zamieniając się w człowieka.

- Na pewno miałabym wtedy mniej kłopotów – Strange wróciła do swojej kajuty, poukładała meble które wcześniej wywaliła, usiadła przy stoliku i zaczęła zapisywać coś w swoim dzienniku.

- Wcale nie muszę z tobą płynąć !

- Przepraszam….ale sam wiesz że nie lubię jak włamujesz się do mojej kajuty.

- Ehh… niech ci będzie, mogę ci wybaczyć, choć oddanie twojej kajuty na tę  podróż dla mnie to i tak za mało.

Strange wybuchła śmiechem i zleciała z krzesła tarzając się po podłodze. W tym czasie Serek zwinął jej dziennik i wybiegł z kajuty. Strange natychmiast wstała i pobiegła za nim.

-Oddawaj to ! – Młoda piratka rzuciła brylantem w rękę brata, który z bólu wypuścił dziennik.

-Dziękuje – Strange podniosła dziennik i zabrała do swojej kajuty.

W tym samym czasie, Serek, który nie umie usiedzieć w jednym miejscu, wspiął się na maszt i patrzył na widoki. Dopiero po chwili zauważył że jakiś menel leży na trawie w lesie i śpi.

- Co za miasto, już nawet przyzwoitych ludzi brak… - przyłożył lornetkę do oczu – Moment…..JACK ?!

Serek cały czas przyglądał się Jackowi i dopiero po chwili skapnął się że chyba powinien mu pomóc. Zabrał ze sobą dwóch osiłków, którzy niezwykle delikatnie (jak na marynarzy) zanieśli Jacka do kajuty pod oficerskiej. Po paru dobrych godzinach myślenia Serek zorientował się że powinien powiedzieć Strange o kolejnym pasażerze…

Strange weszła do swojej kajuty, odsunęła dywan, podniosła deske otworzyła sejf, zapakowała dziennik w paczuszke i schowała, a potem przywróciła wszystko do dawnego stanu rzeczy.

Assassynka podeszła do swojej pergaminowej list na ścianie i dopisała kolejną pozycje.

- KaSZuB…..kajuta…oficerska…- po czym odłożyła pióro i wzięła do ręki filiżankę, z której chciała się napić – Nosz kurr…..cze…- Kawy znowu zabrakło, a jak wiadomo, dzień bez kawy to dzień stracony ! A przynajmniej według niej.

Strange zeszła pod pokład mijając pokoje z żywnością, kuchnie, zbrojownie, sale bankietową, sale hazardową, bibliotekę, sale sypialną załogi, łaźnie no i w końcu doszła do swojego ulubionego miejsca..składziku rumu i kawy. Piratka wzięła głęboki oddech i przez chwile stała zachwycając się cudownym zapachem alkoholu i ziaren kawy. Składzik nie był malutki, był wręcz ogromny. Wyglądał jak długi mroczny korytarz z horroru, ale zamiast ścian są półki z butelkami i worki z ziarnami. Strange podeszła do pierwszego pudła i otworzyła je.

- Co do..?!

- Nie bij – powiedziała skulona w skrzynce Nowa trzymając w łapkach czekoladę, którą miała na uszach, ogonie i nosku.

- Nowa co ty tu robisz ? – Strange pomogła Nowej wyjść z pudła.

- No… chodziłam po mieście i zobaczyłam to pudło… a w nim czekoladę – tu oczy Nowej zalśniły – no to wzięłam mój kocyk i postanowiłam że wezmę jedną… więc się schyliłam i wpadłam do środka. Ani się obejrzałam, a zamknęli mnie w pudle i gdzieś nieśli.

- A nie mogłaś krzyknąć ? Zamiałczeć ? – zapytała Strange lekko rozbawiona historią.

- Nie chciałam im przeszkadzać…

W tej właśnie chwili pudła na najwyższej półce zaczęły się wiercić.

- Ciszej….bo usłyszy…

- Łatwo ci mówić, ty nie masz swojego ogona przed nosem !

- Lobo ciszej !

Strange kopnęła w deskę, która stanowiła podstawę półki. Z pudła wyleciały jeszcze 3 znane jej osoby. Vellox, Wyjca i Lobo wstały, otrzepały się z kawy i jakby nigdy nic, zaczęły kierować się do wyjścia.

- Ej, ej… zaraz ! Dokąd to ?! – krzyknęła za nimi Strange

- Oooo….hej Strange…… - powiedziała Vellox, a obok niej Wyjca machała ogonem.

- Mogę wiedzieć jakżeście się tu znalazły ?

- Lepiej nie.. –odpowiedziała Lobo.

- Dobra, nie pytam, ale właściwie czemu tu jesteście ?

- Słyszałyśmy że wyjeżdżasz ! Musiałyśmy się pożegnać ! – szczeknęła Wyjca.

- Więc po co wlazłyście do skrzyni z kawą ?!

- Nie pytaj… - powiedziała Lobo.

- Ehh…dziewczyny – powiedziała już uspokojona Strange –wypływam tylko na parę dni, nie trzeba było się fatygować.

- Okej.. wskaż nam wyjście i już nas nie ma – powiedziała Vellox.

- O ile nie umiecie latać, albo pływać w Creepysea, to raczej nie ma wyjścia.

Dziewczyny spojrzały na piratkę z przerażeniem, a ta wyprowadziła je na główny pokład. Vellox razem z Wyjcą wyjrzały za burtę, Nowa poprosiła Strange, aby ją podniosła, a Lobo wspięła się na maszt. Każda z nich zobaczyła to samo : oddalający się ląd.

- No Strange… wychodzi na to że płyniemy z tobą – powiedziała Lobo, a za nią pojawił się Serek i spojrzał na dziewczyny.

- Ale mnie już nie chciałaś wziąć ! – doparł z krzykiem.

- Nie planowałam tego… - odparła Strange, a Serek tylko wzruszył ramionami – Zabrałem Jacka jest w kajucie oficerskiej..

Strange miała wściekłą minę nie planowała tak wielu osób na statku, stanęła na podwyższeniu i krzyknęła.

- CZY JEST JESZCZE KTOŚ KTO POPŁYNĄŁ, A O JEGO ISTNIENIU NIE WIEM ?!

W tym momencie z beczek rumu wynurzyły się głowy Dizziego i Mata…..

CDN

Advertisement